Woda morska znakomicie wpływa na naszą skórę, ponieważ jej skład jest zbliżony do płynu owodniowego. Kąpiel w morzu odmładza ją, odtłuszcza i wpływa kojąco. Mineralne składniki wody morskiej wnikają głęboko w pory skóry oczyszczając ją i stymulując metabolizm komórkowy. W efekcie poprawia się nawilżenie skóry i jej ukrwienie.
Jak twierdzą eksperci morze zawiera prawie wszystkie pierwiastki chemiczne występujące na ziemi. Część w postaci rozpuszczalnych soli, inne w postaci nierozpuszczalnej zawiesiny. To właśnie bogactwo substancji sprawia, że woda morska ma tak dobroczynny wpływ na zdrowie i urodę.
Zatoka Grzybowska jest rajem dla naszego organizmu i choć pogoda bywa czasem zmienna to nawet przy braku słońca zachęca do spacerów. Piaszczyste, szerokie plaże są do tego znakomite. Na innych egzotycznych plażach często są przeszkody nie do pokonania dla spacerowiczów – urwiska skalne, kamieniste wybrzeże i teren prywatny.
Pod koniec lata pogoda jest bardziej stabilna niż na początku, jednak trafia się często deszcz. Wyjdź na powietrze. Weź parasolkę i kalosze. Wybierz się na poszukiwanie bursztynów lub na rowerową przejażdżkę albo spróbuj morsowania. Kąpiel w Bałtyku poprawia krążenie krwi i wzmacnia przemianę materii. To świetny sposób na zrzucenie nadwagi i jest to zasługa jednocześnie mineralnego składu wody oraz jej niskiej temperatury. Poprawia się również kondycja włókien elastyny i kolagenu, wzrasta więc napięcie i elastyczność skóry. Mówiąc najprościej, skóra młodnieje. Pamiętajmy jedynie, że do wody nie należy wbiegać, ale zanurzać się w niej stopniowo, aby organizm miał czas przystosować się do niższej temperatury. Po kąpieli zaś należy zawsze dokładnie spłukać ciało (i włosy) pod prysznicem – gęsta od soli i innych minerałów woda morska, wysychając na skórze, powoduje jej odwodnienie.
Dobroczynne oddziaływanie morza nie jest elixirem młodości, ale już 5 dniowy urlop nad morzem ujmie nam lat. Kurację możemy kontynuować w domu, używając kosmetyków zawierających sól morską.
Woda i błoto morskie naprawdę mogą leczyć
Naukowcy potwierdzili to już ponad pół wieku temu na podstawie obserwacji pacjentów, którzy podczas pobytu nad Morzem Martwym regularnie korzystali z kąpieli morskich i stosowali okłady z czarnego błota. Efekty były widoczne już po 4 tygodniach. U 40,5 proc. pacjentów objawy choroby cofnęły się całkowicie, a u 31 proc. zmiany łuszczycowe pozostały tylko na niewielkiej powierzchni ciała (do 1 proc.). Zatem u ponad 70 proc. pacjentów stan skóry poprawił się bez użycia środków farmakologicznych. To efekt działania morskich minerałów: nastąpił wyraźny wzrost poziomu magnezu, wapnia, potasu, bromu w skórze, co wpłynęło na poprawę jej stanu. Szczególnie ważne w tym procesie są jony magnezu, bo aktywizują enzym, który hamuje nadmierny podział komórek w skórze.
Nadmorska uczta jodowo-ozonowa
Częstsze nad Bałtykiem burze też mają korzystny wpływ na zdrowie. Tuż po burzy powietrze jest przesycone ozonem, który wytwarza się podczas wyładowań. Ozon, czyli aktywowany tlen, ma silne właściwości bakteriobójcze (dlatego stosuje się go w urządzeniach do usuwania zapachów, roztoczy, grzybów i pleśni). Żeby nawdychać się ozonu, musisz wyjść na spacer, gdy tylko przestanie grzmieć, bo gaz ten błyskawicznie rozkłada się do zwykłego tlenu.
Nadmorskie powietrze obfituje też w jod, którego brakuje nie tylko chorym na niedoczynność tarczycy, lecz także osobom mieszkającym w regionach ubogich w ten pierwiastek (głównie południowa Polska). Nad morzem powinny spędzać urlop kobiety w ciąży, bo w tym okresie rośnie zapotrzebowanie na jod.
Spacer nad morzem wzmacnia żyły, hartuje i uspokaja
Falująca, chłodna woda masuje ciało, zwęża naczynia krwionośne, działa tonizująco na układ krążenia i układ nerwowy. Brodzenie w morzu odpręża. Jest też rewelacyjną terapią antyżylakową. Słona woda usprawnia przepływ krwi w nogach (wspomaga tłoczenie jej ku górze), uelastycznia ścianki żył. To również bardzo skuteczny sposób na poprawienie odporności organizmu. Najlepiej zacznijmy od zamoczenia stóp i spaceru brzegiem morza, a potem spacerujmy, mając nogi zanurzone do kolan. Co pewien czas powinniśmy wyjść na suchy piasek, aby ogrzać stopy.
Woda morska – niesmaczna ale nie trująca
Powszechne jest przekonanie, że woda morska nie nadaje się do picia. Rzeczywiście, pragnienia raczej nie ugasi, bo zawiera duże ilości sodu. Ponadto wysokie stężenie anionów chlorkowych, siarczynowych i węglanowych nadaje jej nieprzyjemny, intensywnie gorzki lub słono-gorzki smak. Jednak człowiek może bez jakiejkolwiek szkody dla zdrowia wypić w ciągu doby do 1 litra wody morskiej.
Kuracja antykatarowa
To połączenie hartujących kąpieli z inhalacjami wzmacniającymi układ oddechowy. Najlepszą porą na nie są poranki (zwłaszcza w dni wietrzne i po sztormach), bo wtedy czyste powietrze jest najbardziej nasycone morskim aerozolem. Najpierw zanurzamy w wodzie tylko stopy i dłońmi ochlapujemy nogi do kolan; potem wchodzimy trochę głębiej, nacieramy wodą uda i brzuch. W końcu zanurzamy się do pasa i masujemy ramiona i klatkę piersiową. Taka kąpiel powinna trwać 5-10 minut. Po niej energicznie się wycieramy, wkładamy ciepłe ubranie i wyruszamy plażą na co najmniej 15-minutowy spacer. Jeśli dzień jest naprawdę chłodny, warto wziąć ze sobą termos z gorącą herbatą.
Morze w wannie
Sól morską (także z dodatkiem alg) można kupić w kołobrzeskich sklepach i dzięki temu prowadzić morską kurację w domu. Z takiej soli łatwo jest zrobić oczyszczający i ujędrniający skórę peeling (łyżkę soli mieszamy z dwoma łyżkami oleju roślinnego). Natomiast kąpiel solankową możemy robić 2-3 razy w tygodniu; powinna trwać 10-25 minut.